piątek, 10 października 2014

Przeczytałam

 w Wysokich Obcasach  z 20 września 2014.


5 komentarzy:

  1. Czytałam! I zrobił mi się na twarzy rogalik! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Parę lat temu, dzięki podobnej akcji, zamówiłam u Ciebie najbostszą kamizelę ever! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, dziergalo sie dziergalo, z Aniteksu albo z Anilany, i ja wiozlam motki przez granice z Niemiec i Austrii, stare, szalone czasy, nowy sweter to byl skarb... Pozdrowienia, Lucyna

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurde,a ja pamiętam jak z moją kol.jeździłysmy na łyżwach (wypożyczonych)w parku na lodowisku (lata 60),i Ona miała taki różowy (jasny) sweter moherowy,cudny,własnie na drutach robiony.Jak żeśmy się tarzały w śniegu to ten sweter wtedy ucierpiał,aż Ją matka skrzyczała.Ale śliczny był nawet po tym "tarzaniu".Ale wtedy to byłyśmy "chudzinki" i taki moher był akuratny.
    Pozdr.M

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomysł zacny, dobrze że sprzęt fotograficzny wyjechany, bo jak nic byłabym gotowa popaśc w ten pozny
    ekshibicjonizm, a tak grasuje tylko po lasach- ratuj się kto może!:))))
    Oli

    OdpowiedzUsuń